Gminy, powiaty i miasta wydają swoje gazetki i prowadzą portale. Jeżeli nie osobiście, to poprzez swoje instytucje, jak biblioteki czy miejskie spółki. Często takie gazety są bezpłatne. Dodatkowo samorządy mają swoje portale informacyjne. Teraz zbliża się ich koniec.
Psucie rynku prasy lokalnej
Lokalni wydawcy i organizacje samorządowe od dawna chcą zakazu mediów samorządowych. Argumentują, że nie jest rolą władzy bycie dziennikarzami.
„Obowiązkiem władzy jest tworzyć warunki dla realizacji wolności słowa, także przez tworzenie warunków działania w pełni niezależnym mediom. A jednym z zadań owych niezależnych mediów jest kontrolowanie działań władz samorządowych. Z tej podstawowej przyczyny władza samorządowa nie może prowadzić swoich mediów, gdyż czyniąc to, wolność tę pośrednio ogranicza – stanowiąc konkurencję dla niezależnych od niej tytułów” – to wspólne stanowisko Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, Stowarzyszenia Mediów Lokalnych, Izby Wydawców Prasy, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Dodatkowo często takie gazety przyjmują płatne reklamy, odbierając klientów komercyjnym mediom. Kolejny grzech to fakt, że media samorządowe często służą do promocji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. A najgorsze jest to, że czytelnik z takich gazet i portali dowie się tylko o pozytywnych sprawach. Nie przeczyta o problemach swojego miasta.
Dlatego media samorządowe muszą zniknąć.
Samorządowcy są temu przeciwni
„Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne i nie wolno ograniczać tego prawa” – uważa Związek Miast Polskich.
Podobnie myślą inne stowarzyszenia samorządowe. Mówią zgodnie, że chcą nadal być wydawcami i jedyne, na co się zgadzają, to rezygnacja z płatnych reklam.
Ostra gra. Projekt ustawy ma być gotowy jeszcze w marcu
Tymczasem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w przygotowywanej nowej ustawie medialnej zamierza zakazać samorządom wydawania mediów. W środę w Sejmie rozmawiali o tym posłowie, samorządowcy, dziennikarze i przedstawiciele resortu.
Wiceminister Maciej Wróbel sprecyzował, jakie zajdą zmiany. Mają dotyczyć nie tylko papierowych wydań, ale także portali internetowych.
Pomysł jest taki, żeby gazetki i serwisy internetowe zamieniły się w biuletyny z najważniejszymi dla mieszkańców informacjami. Nie może być w nich treści dziennikarskich – typowych artykułów czy rozmów. Przynajmniej 10 procent pierwszej strony takiej gazety ma zajmować informacja o tym, kto jest wydawcą.
Papierowy biuletyn mógłby mieć najwyżej 12 wydań w roku i niski nakład. MKiDN planuje, że będzie odpowiadał najwyżej 5 proc. liczby mieszkańców gminy. Takie wydania nie będą mogły mieć także reklam.
Projekt ustawy ma być gotowy jeszcze w marcu.
Napisz komentarz
Komentarze