- Już prawie 3/4 firm transportowych przyznaje, że ma trudności z obsadzeniem stanowisk kierowców. Płaca w wysokości 14 000 zł netto to często za mało, by przyciągnąć chętnych – analizuje sytuację dziennik.pl i dodaje, że sytuację pogarsza odpływ pracowników z zagranicy.
Kierowcę zatrudnię
Brak zawodowych kierowców dało się zauważyć w Polsce już kilka lat temu. Firmy zabiegają o nie, a pracowników brakuje. Winne są m.in. przepisy, bo zawodowo jeździć można od wieku 21 lat. Rozmowy na temat zmiany zasad trwają, ale na razie nie przynoszą efektów.
- Zgodnie z prognozami zawartymi w raporcie opracowanym przez platformę Trans.eu, w ciągu najbliższych 5 lat na emeryturę może odejść około pół miliona kierowców w Europie – czytamy w serwisie.
Sytuacja w Polsce już jest kiepska, bo w 2024 roku z rynku „zniknęło” blisko 12 tys. kierowców za wschodniej granicy. Wygasły im zezwolenia na pracę.
Duże pieniądze
To sprawia, że firmy transportowe, walcząc o pracowników, muszą oferować bardzo wysokie pensje. Mowa o zarobkach na poziomie 10, 15 albo nawet 17 tys. złotych miesięcznie.
- Dotyczą one jednak kierowców realizujących transporty międzynarodowe, a więc takich, których praca wiąże się z długimi wyjazdami. Wpływ na wynagrodzenie ma też system pracy. Najmniej zarabiają kierowcy, którzy poruszają się na krótkich trasach, a każdą noc spędzają w domu. W ich przypadku, wynagrodzenia wahają się od 4,5 do 6,5 tys. złotych na rękę – precyzuje portal.
Do autobusu też potrzebni
Taki sam ból ma teraz komunikacja miejska w całym kraju. Trzeba kierowców autobusów, a tych brakuje. Jaki to ma skutek? Okrojone rozkłady jazdy, wyrabianie nadgodzin przez pracowników, niezrealizowane kursy, spóźnienia autobusów.
Jak z tego wybrnąć? Miejscy przewoźnicy sięgają po różne sposoby. W Lublinie np. szkolą własnych kierowców. Taka osoba nie płaci za kurs, ale potem musi w miejskiej spółce przepracować dwa lata. MPK Lublin wdrożyła także inne rozwiązania. Ogłosiło przetarg na kierowców.
Przewoźnik szuka firmy, która udostępni swoich kierowców autobusów.
Nie jest to rozwiązanie nowe, bo już wcześniej ten zabieg został wykorzystany np. w Katowicach, Łodzi czy Gliwicach.
Napisz komentarz
Komentarze